RELIGIE OPARTE A WIERZE W BOGA

Kampanie te — niezależnie od tego, czy znajdują się w szatańskim i po mistrzowsku realizowanym programie światowej dywersji czy nie — rozwijają się w tym samym czasie co największe w dziejach nasilenie materializmu. W samym zjawisku tkwi pewna sprzeczność. Ludzie domagający się wolności dla siebie, odmawiają jej innym. Rzadko wolność była tak zagrożona jak w naszych czasach: narzuca się ją siłą. To w imię wolności podporządkowuje się opinię publiczną sterowanej informacji, narzuca się rodzicom te lub inne formy wychowania i nauczania, ogranicza się wolność działania, wywiera nacisk na wybór zawodu, ogranicza się lub nawet znosi wolność religii. „Dopóki istnieje państwo, nie ma wolności — pisał Lenin w Państwie i rewolucji — gdy zapanuje wolność, zniknie państwo”.

Przypływ materializmu nie może pozostawić obojętną władzy duchownej, niezależnie od wspólnoty religijnej, którą kieruje lub którą animuje. Jednakże reakcje są dość odmienne.

Religie oparte na wierze w Boga są z pewnością najbardziej czujne, nastawione na ochronę swych wiernych przed materializmem, są one również najbardziej żarliwe w zwalczaniu materializmu zarówno na płaszczyźnie doktrynalnej, jak i duszpasterskiej. Inne religie dają wyraz zaniepokojeniu, ale względy często obce duchowi religijnemu skłaniają je do większej powściągliwości.

Antagonizm między wiarą i materializmem dialektycznym jest pełny i absolutny: są one równie nie do pogodzenia jak woda i ogień. Niektórzy jednak, nawet — a być może przede wszystkim w łonie Kościołów chrześcijańskich — marzą o utopijnej przemianie, która umożliwiłaby ten mariaż wody z ogniem. Prawdą jest, że rzecznicy materializmu dialektycznego po mistrzowsku prowadzili przez wiele dziesiątków lat ofensywną akcję sprowadzania religii do bardzo niedogodnej pozycji obronnej, aby zamknąć je w wewnętrznych pseudosprzecznościach. Do maksimum wykorzystano sprzeczności między doktryną i faktami, na przykład między nauczaniem Ewangelii i „wyzyskiem kapitalistycznym”.