WATYKAN A RELIGIE NIECHRZEŚCIJAŃSKIE

Wszyscy ludzie odczuwają najgłębiej wielką, choć często nieświadomą potrzebę poszukiwania absolutu. Niektórzy wzbraniają się przyznać do tego. Czy są szczerzy? Człowiek, którego jedyną wiarą jest materializm (…), jest często panteistą nie znającym samego siebie. Ślepe oddanie sprawie materialnego postępu ludzkości — ludzkości ubóstwianej jako całość, nawet jeśli jest ona upokarzana lub pogardzana w pojedynczych przypadkach — jest niekiedy u wojującego ateisty bladym, ale rzeczywistym odbiciem niepokoju człowieka, odpowiadającego na własne ukryte pytanie o przeznaczenie. Niepokój ten nadaje służbie ludzi wymiar, który wynosi człowieka ponad horyzont ziemski, nie pozwalając mu jednak osiągnąć absolutu.

Bardziej być może aniżeli filozofowie i teolodzy zrozumieli sens niepokoju ludzkiego mistycy. Drogie mistycznej tradycji dawnego i dzisiejszego rycerstwa ,,poszukiwanie Graala” nie było niczym innym aniżeli namiętnym poszukiwaniem absolutu.

Poza swymi codziennymi materialnymi troskami człowiek odczuwa mniej lub bardziej wyraźnie pragnienie poznania spraw ponadziemskich — nadprzyrodzonych, powiedzieliby chrześcijanie — jak gdyby chciał się wspiąć ponad skończoność ku nieskończoności poprzez wysiłek często nieświadomy, niekiedy desperacki, niekiedy bluźnierczy.

Religioznawstwo kładzie akcent na następujące stwierdzenie: „Badania naukowe, psychologiczne i filozoficzne, podobnie jak chrześcijańskie Objawienie, uznają w człowieku sferę postrzegania specyficznych stosunków łączących człowieka biernie lub czynnie z ostateczną Rzeczywistością: człowiek odwołuje się do niej w swych cierpieniach i radościach, oczekując niejako ocalenia. Ta religijna dyspozycja nie jest czymś ubocznym lub